poniedziałek, 30 grudnia 2013

Śniadaniowe batoniki zbożowe

Święta minęły, powoli trzeba wracać do rzeczywistości. Ja do powrotu do szkoły mam jeszcze tydzień, jednak cały czas wisi nade mną poczucie, że muszę przygotować się do następnego tygodnia, zacząć się uczyć. Wydawało mi się, że w 17 dni wolnego to tak sporo czasu, że zrealizuję tyle planów, a tu się okazuje, że wcale tak nie jest. Wiadomo, mogę trochę zwolnić, rozmyślać, gotować, ale nie dam rady zrobić wszystkiego, co chciałam. Chciałabym umieć bardziej wykorzystywać czas, bo tyle chcę zrobić, osiągnąć. Wiem jednak dobrze, że życie w ciągłym pośpiechu nie wróży nic dobrego. Wszyscy mi mówią, że dużo robię, a ja wciąż mam wrażenie, że za mało... i cały czas zdaję obie sprawę, że dobrze byłoby jeszcze poświęcić czas na to, na tamto, a sił zaczyna brakować i zamiast robić coś pożytecznego snuję się po domu z n-tą herbatą w ręku i stwierdzam, że mi się nie chce. Czemu doba nie ma 48 godzin?? No cóż, trzeba iść dalej i się nie poddawać, może nowy rok przyniesie więcej energii, choć i tak jest o wiele lepiej niż w zeszłym roku szkolnym, który poniekąd uważam za zmarnowany.

Wracając do Świąt. Moja rodzina bardzo wspiera moje zamiłowanie do gotowania i prawie wszystkie prezenty, które uważam za wyjątkowo trafione były z tą pasją związane.  Dostałam trzy książki: The Kinfolk Table, Tender oraz Ryby z naszych rzek i jezior, krążki do formowania potraw na talerzu, np, tatara czy ryżu firmy Gobel, dużą butelkę ekstraktu z wanilii i melasę oraz książkę Czas naświetlania bez tajemnic, którą wraz z pozostałymi książkami o fotografii, które posiadam, muszę w końcu przeczytać. W pierwszy dzień Świąt podjęłam się wyzwania upieczenia 5-kilogramowej gęsi. Po późnym powrocie z pasterki, wstałam o 6 rano, żeby wstawić ją do piekarnika. Wybrałam bowiem metodę pieczenia długo i w niskiej temperaturze. Była gotowa niedługo przed godziną 15. Mięso wyszło delikatne, bardzo smaczne. Do gęsi był ryż z bakaliami i zrobiona przez mojego Brata sałatka z rukoli. Ufff, udało się :) Tym, którzy trzymali kciuki, serdecznie dziękuję.

Dla wielu Święta to czas jedzenia ponad miarę, a potem leżenia na kanapie brzuchem do góry nie mogąc się ruszyć. Ja przyznam, że jako tak nie jestem wielką fanką potraw wigilijnych. To znaczy lubię je, ale jako tak nie opycham się do granic możliwości. Wigilia to zawsze barszcz z uszkami, mały kawałek karpia, ze 3 pierogi i trochę łazanek z makiem. Sałatek, pasztetu itd. próbuję przez następne dni na śniadanie czy kolację. Nie chcę ingerować w tradycję, więc na wigilijnym stole nie stawiam żadnych innowacyjnych potraw. W tym roku zajęłam się pieczeniem orzechowca i piernika z konfiturą ze śliwek oraz tym obiadem świątecznym.

Dla tych, którzy szykują się jednak na poświąteczny detoks polecam zbożowe batoniki Nigelli. Pyszne, zdrowe, nie za słodkie. Wcinałam na drugie śniadanie lub luźną przekąskę. Nigella nie określiła tylko, czy mleko skondensowane ma być słodzone czy też nie. Ze słodzonym może batoniki byłyby bardzie chrupiące, jednak postawiłam na zdrowie i moją ostatnią niechęć do przesłodzonych rzeczy i użyłam niesłodzonego. Może trochę tracą na fakturze, ale tyle lepiej dla zdrowia i podniebienia.

SKŁADNIKI (na ok. 16 batoników)
1 puszka mleka skondensowanego (patrz na uwagę powyżej)
250g płatków owsianych górskich (lub innych "niebłyskawicznych")
75g wiórków kokosowych
100g suszonej żurawiny
125g mieszanki ziaren sezamu, pestek dyni i słonecznika
125g niesolonych orzeszków ziemnych, pokrojonych na mniejsze kawałki
3 łyżki syropu klonowego, miodu lub syropu z agawy


  1. Rozgrzej piekarnik do 130stC i wyłóż blachę (23x33) papierem do pieczenia.
  2. W garnuszku podgrzej mleko skondensowane i syrop klonowy.
  3. Wymieszaj wszystkie suche składniki, a następnie zalej je mlekiem, starannie mieszając drewnianą łopatką.
  4. Rozłóż masę równomiernie w blasze i lekko uklep.
  5. Piecz przez 1 godzinę, a następnie ostrożnie wyjmij wszystko wraz z papierem z blachy i przełóż na kratkę, aby się studziło także od spodu. Po 15 minutach delikatnie pokrój na kwadraty. Odstaw do całkowitego ostygnięcia.Batoniki przechowuj w szczelnie zamkniętej puszce. Ponieważ po czasie zbiera się w nich wilgoć, wytrzymają tylko 3-4 dni.
Przepis pochodzi z książki "Nigella Ekspresowo" Nigelli Lawson

niedziela, 29 grudnia 2013

Wegańskie chili z gorzką czekoladą

Tak, dobrze przeczytaliście: gorzka czekolada. Choć nie dominuje w smaku, nadaje potrawie ciemniejszego koloru i wspaniałej konsystencji. Ten dodatek zaczerpnięty został chyba z meksykańskiego wytrawnego sosu mole poblano, który w dużej mierze opiera się właśnie na gorzkiej czekoladzie. 

Ostatnio bardziej interesuję się potrawami wegetariańskimi, a mięso postanowiłam spożywać rzadziej, ale dobrej jakości. Dzięki książce The Kinfolk Table, którą znalazłam pod choinką, odkryłam wspaniały blog kulinarny My New Roots, którego autorka zachęca do poczynienia każdego dnia jednej zmiany, która sprawi, że będziemy żyć zdrowiej. Przez ostatnich kilka dni trochę zgłębiałam tę ideę, choć już od dawna dbam o to, co jem. Wiadomo, najlepiej wszystko z umiarem, czasem warto pozwolić sobie na jakieś pyszne ciacho, byle codziennością były zdrowe potrawy. Postanowiłam na przykład, ograniczyć spożycie surowego krowiego mleka. Jutro planuję odwiedzić pobliski sklep ze zdrową żywnością i zapytać o możliwość regularnych dostaw mleka koziego do porannej kawy. W mojej ulubionej kawiarni Fabryka jak na złość akurat dzisiaj mleka koziego nie mieli, więc musiałam zadowolić się espresso bez mleka. Bardzo doceniam jednak, że kawiarnia ta od niedawna ma w menu mleczną alternatywę.

O Świętach napiszę następnym razem, bo już późno się robi. W każdym razie polecam to danie, jest naprawdę dobre.

SKŁADNIKI:
po 1 szklance 3 ulubionych rodzajów fasoli (np. czerwona, łaciata i biała lub jak wolisz)
3 różnokolorowe papryki

2 łodygi selera naciowego
1 duża marchew
1 mały korzeń pietruszki
1 cebula 3 puszki pomidorów
8 łyżek koncentratu pomidorowego
40g gorzkiej czekolady (ok. 70% kakao)
2 łyżeczki kminu rzymskiego (kuminu)
1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku
1/2 łyżeczki wędzonej papryki w proszku
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki chili
spora szczypta świeżo startej gałki muszkatołowej
sól i świeżo zmielony czarny pieprz
1 i 1/2 szklanki wody
olej do smażenia

Do podania:
limonka
świeża kolendra, ewentualnie natka pietruszki



  1. Wieczór wcześniej zalej fasolę zimną wodą i zostaw na noc do namoczenia. Następnego dnia dokładnie ją opłucz, zalej świeżą niesoloną wodą i gotuj do miękkości (zajmie to trochę ponad godzinę).
  2. Kiedy fasola będzie już prawie miękka, cebulę pokrój w kostkę i wrzuć ją na rozgrzany olej w dużym garnku. Podsmaż na małym ogniu, po czym dodawaj papryki, marchew, seler i pietruszkę pokrojone w kostkę. Warzywa dokładnie wymieszaj i duś na małym ogniu kilka minut.
  3. Po tym czasie dodaj ugotowaną fasolę, pomidory z puszki i wodę. Dopraw solą. Wszystko wymieszaj i gotuj na małym ogniu kilka minut, po czym dodaj połamaną na kawałki czekoladę oraz przecier pomidorowy. Wszystko wymieszaj, zagotuj i gotuj co najmniej 30 minut na małym ogniu. Jeśli potrawa będzie zbyt gęsta, możesz dolać trochę wody.
  4. Na sam koniec dopraw solą i pieprzem do smaku. 
  5. Podawaj jako z limonką i listkami kolendry. Możesz ugotować do tego ryż lub kaszę, choć ja wcinałam bez dodatków. Smacznego!!!
Przepis pochodzi ze strony www.jadlonomia.com

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Domowa nutella

Nie podejrzewałam, że kiedyś to zrobię, ale chciałam podarować przyjaciołom na Święta coś szczególnego. Zostawiłam sobie niewielki słoiczek, który cieszy nie tylko najmłodszego członka rodziny, ale także starszych. I tak długo pilnowałam, by nie jeść tego dobrodziejstwa, abym potem nie miała zdjęcia pustego słoika.

A tak na marginesie: zdjęcia do tego, jak i do poprzedniego wpisu są autorstwa mojego Brata.

SKŁADNIKI (na 1 średni słoik, ok 280ml)
80g orzechów laskowych (ok. 2/3 szklanki)
3/4 szklanki słodzonego mleka skondensowanego
90g gorzkiej czekolady (ok.74% kakao)
opcjonalnie: 1 łyżka syropu klonowego


  1. Orzechy laskowe upraż na suchej patelni lub w piekarniku (180stC), a następnie zdejmij z nich skórkę. Prażenie umożliwi zdjęcie skórki, która mogłaby nadać kremowi goryczy.
  2. Zmiksuj orzechy dokładnie. Z początku powstanie proszek, ale w wyniku dłuższego miksowania z orzechów uwalnia się tłuszcz i powstaje gęsty krem.
  3. Do rondelka z grubym dnem wlej mleko skondensowane, syrop i wrzuć połamaną czekoladę. Podgrzewaj na małym ogniu, aż czekolada całkowicie się rozpuści, Dokładnie wymieszaj.
  4. Do jeszcze ciepłej mieszanki dodaj krem z orzechów i dokładnie wymieszaj. 
  5. Gotową czekoladę przelej do słoików i pozostaw je otwarte, aż do ostygnięcia czekolady. Następnie pałaszuj z pieczywem, najlepiej po kryjomu :)
Przepis pochodzi ze strony www.mojewypieki.com

niedziela, 22 grudnia 2013

Świąteczny tort makowo-pomarańczowy

Jutro świąteczne przygotowania w moim domu rozpoczną się na dobre. Dziś taki przedsmak Świąt, w postaci tortu urodzinowego dla mojego Taty. Tort jest wyśmienity, makowy, z delikatnym posmakiem konfitury pomarańczowej i pomarańczowego likieru, przełożony delikatnym kremem. Jeśli chcecie zabłysnąć na świątecznym spotkaniu, biegnijcie jutro do sklepu po składniki!!!

SKŁADNIKI (na tortownicę o średnicy ok. 24cm)
Na makowe blaty:
300g maku
200g drobnego cukru do wypieków
8 dużych jajek, osobno białka i żółtka
3 łyżki kaszy manny
2 łyżki bułki tartej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki ekstraktu z  migdałów (lub mniej, do smaku)

Na krem:
300ml śmietanki kremówki (30%), schłodzonej
500g serka mascarpone, schłodzonego
5 łyżek cukru pudru (lub mniej, do smaku)
nasionka z 1 laski wanilii lub 1 łyżeczka pasty waniliowej

Ponadto:
150ml likieru pomaranczowego, np.Cointreau, wymieszanego z 2 łyżkami wody
150ml konfitury pomarańczowej


  1. Mak zalej wodą, zagotuj i gotuj przez 20 minut. Możesz także zalać go wrzącą wodą dzień wcześniej i odstawić na noc i potem już nie gotować.Odciśnij i dwukrotnie przepuść przez maszynkę.
  2. Żółtka razem z cukrem utrzyj na jasną, puszystą masę. Dodaj mak, kaszę, bułkę tartą, proszek do pieczenia i ekstrakt migdałowy. Zmiksuj do połączenia składników.
  3. W osobnym naczyniu ubij białka ze szczyptą soli na sztywną pianę. Delikatnie, ale dokładnie wymieszaj szpatułką z masą makową.
  4. Dno tortownicy wyłóż papierem do pieczenia, a boki wysmaruj masłem. Przelej masę i piecz 40-45 minut w temperaturze 175stC do tzw. suchego patyczka. Po upieczeniu studź ciasto nie wyjmując go z piekarnika, a jedynie uchylając drzwiczki, aby nie opadło.
  5. Ostudzone ciasto wyjmij z formy i przekrój na 3 blaty. (do przekrawania polecam taki oto przyrząd (klik), bardzo ułatwia życie)
  6. Śmietankę ubij na sztywno, pod koniec ubijania dodając cukier puder. W osobnym naczyniu dokładnie zmiksuj mascarpone i pastę waniliową, a następnie delikatnie dodaj do kremówki i dokładnie wymieszaj.
  7. Na paterze połóż pierwszy makowy blat. Nasącz go 1/3 mieszanki z likierem, a następnie posmaruj połową konfitury. Wyłóż na nią część kremu, ale nie pokrywaj nim blatu po same brzegi, bo krem i tak lekko wypłynie na wierzch. Przykryj drugim makowym blatem i powtórz poprzednie czynności, zostawiając trochę kremu, a następnie przykryj go trzecim blatem. Ostatni blat nasącz mieszanką z likierem.
  8. Wierzch i brzegi tortu wysmaruj pozostałym kremem i dowolnie udekoruj (u mnie starta gorzka czekolada). Przed podaniem schłodź kilka godzin w lodówce. Smacznego!
Przepis pochodzi z niezawodnych Moich Wypieków

Smacznego :)

piątek, 20 grudnia 2013

Wegański pasztet z soczewicy z suszoną śliwką

Nie jestem wegetarianką, a tym bardziej weganką, ale nie wyznaję też zasady, że posiłek bez mięsa jest bezwartościowy. Ostatnio jem go zdecydowanie mniej. Wegetarianizm sprzyja często większej inwencji twórczej w kuchni, bo zrobienie chociażby tych tradycyjnych polskich kotletów z ziemniakami nie wymaga od nas tyle, ile przyrządzenie pełnowartościowej potrawy warzywnej.

Ten pasztet smakuje wyśmienicie, zyskał uznanie domowników, przyzwyczajonych do perfekcyjnej mięsnej wersji mojej Babci. Próbując niegdyś wegańskich pasztetów na targu żywności, nie przekonały mnie w ogóle, jednak dzięki niezawodnej Jadłonomii zrobiłam ten z poniższego przepisu i  zgodnie ze słowami autorki bloga, zrobię go jeszcze nie jeden raz.

SKŁADNIKI (na 1 małą keksówkę)
2 szkl ugotowanej soczewicy, brązowej lub zielonej (ok. 200g suchej soczewicy)
1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej (100g suchej)
100ml oleju (dałam rzepakowy)
2 cebule
200g suszonych śliwek
2-3 łyżki sosu sojowego
2 liście laurowe
2 ziarna ziela angielskiego
2 goździki
1/2 łyżeczki suszonego cząbru
1/4 łyżeczki suszonego lubczyku
1/2 łyżeczki suszonego tymianku
szczypta gałki muszkatołowej
sól i czarny pieprz
trochę oleju do smażenia

  1. Cebulę pokrój w kostkę, na patelni rozgrzej trochę oleju i zeszklij cebulę razem z liśćmi laurowymi, zielem angielskim i goździkami. Po usmażeniu cebuli wyjmij przyprawy i wyrzuć.
  2. Dodaj cebulę do ugotowanej i odsączonej kaszy jaglanej i soczewicy. Dodaj olej, sos sojowy, sól pieprz i pozostałe przyprawy.
  3. Zmiksuj blenderem na gładką masę, spróbuj i dopraw jeszcze do smaku, jeśli jest taka potrzeba. Dodaj suszone śliwki i wymieszaj.
  4. Masę przełóż do keksówki wyłożonej papierem do pieczeniaPiecz w 180stC przez 40-45 minut
  5. Po upieczeniu wystudź w formie przez noc. Następnego dnia krój na plasterki i podawaj. Mnie najbardziej smakuje na dobrym chlebie, z dodatkiem konfitury z żurawiny. Pycha!!!

niedziela, 15 grudnia 2013

Krem z pietruszki z porem i gruszką

O tym, że uwielbiam zjeść gorącą zupę pisałam już nie raz. Ta jest jeszcze jesienna, delikatna, wspaniała. Ja najbardziej lubię taką w ciemny, zimny wieczór, kiedy za oknem pada, a ja w cieplutkich skarpetkach zajadam się zupą i rozmyślam o życiu. Polecam.

SKŁADNIKI:
600g korzenia pietruszki, obranej i pokrojonej w kostkę
2-3 białe cebule, pokrojone w piórka
kawałek pora (biała część), pokrojonego w plasterki
olej rzepakowy lub oliwa
1 łyżka masła
1 gruszka, obrana i pokrojona na kawałki
wywar drobiowy lub warzywny
sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz
garść orzeszków piniowych, zrumienionych na suchej patelni


  1. W głębokiej patelni rozgrzej olej i wrzuć cebulę i por. Dopraw solą i pieprzem i duś pod przykryciem, aż warzywa będą miękkie i skarmelizowane.
  2. Dodaj pietruszkę i duś do miękkości, co jakiś czas mieszając. Pod koniec dodaj gruszkę i dopraw jeszcze solą i pieprzem.
  3. Warzywa zalej bulionem i zmiksuj. Gdyby zupa była za gęsta, dodaj jeszcze bulionu.
  4. Podawaj posypane orzeszkami piniowymi. Smacznego!

piątek, 13 grudnia 2013

Tarta cytrynowa

Zima to czas, w którym warto dostrzec walory cytrusów. Podczas gdy większość innych owoców spożywamy ze słoików, cytrusy są teraz najlepsze. Mi bardzo kojarzą się ze Świętami. Pamiętam, jak w podstawówce wbijałam w pomarańcze goździki, tworząc przeróżne wzorki. Potem stawiałam na oknie, a w całym pomieszczeniu unosiła się wspaniała woń.

Początkowo podchodziłam sceptycznie do tarty cytrynowej bez kruchego spodu. Jednak postanowiłam spróbować i rzeczywiście, w tym przypadku wszelkie spody uważam za niepotrzebne, bo tarta jest bardziej zbita, choć rozpływa się w ustach. Następnego dnia smakowała mi lepiej niż zaraz po upieczeniu. Gorąco polecam.

SKŁADNIKI: (na tortownicę o średnicy 20cm):
3 jajka
75g mąki
150g cukru pudru (w przepisie było więcej, ale mnie tyle wystarcza)
125g masła, stopionego i ostudzonego
starta skórka i sok z 2 cytryn
300ml śmietanki kremowej (30%)


  1. Rozgrzej piekarnik do 180stC. Tortownicę natłuść lub wyłóż papierem do pieczenia (Najlepiej dno wyłożyć papierem, a boki natłuścić, wtedy tarta będzie równa).
  2. Ubij jajka, a potem stopniowo dodawaj do nich mąkę i wciąż ubijaj. Dodaj cukier puder, masło, skórkę i sok z cytryny, śmietanę i szczyptę soli morskiej. Całość starannie utrzyj na gładką masę.
  3. Przełóż masę do tortownicy i piecz przez ok.40-45 minut, aż tarta z wierzchu delikatnie zbrązowieje.
  4. Upieczoną tartę pozostaw w tortownicy do całkowitego ostygnięcia, a potem wyjmij z blachy. Polecam pozostawienie tarty w temperaturze pokojowej na kilka godzin, według mnie wtedy jest lepsza. Podawaj posypaną cukrem pudrem, opcjonalnie z lodami waniliowymi. Smacznego!
Przepis pochodzi z książki Billa Grangera "Najlepsze dania Billa"



środa, 11 grudnia 2013

Sałatka ze śledziem, fenkułem, jabłkiem i selerem naciowym

Dopiero co mówiłam, że jeszcze nie czas na świąteczne piosenki, pierniki, ozdoby, a teraz myślę o bożonarodzeniowym menu i o tym, jakimi przepisami podzielę się z Wami przed Świętami. U nas odbyło się już pierwsze pieczenie pierników, z tego przepisu, na okrągło słucham okołoświątecznych piosenek, a w całym domu unosi się zapach przygotowywanej przeze mnie od wczoraj konfitury z pomarańczy.

Na wigilijnym stole w mojej rodzinie zawsze znajduje się sałatka ze śledziami, jajkami, ziemniakami, marchewką i pietruszką. Może jednak macie ochotę na inną, lżejszą wersję? Poniższa propozycja moim zdaniem jest wspaniałą alternatywą dla klasyku, choć jego na wigilijnym stole z pewnością nie zabraknie.

SKŁADNIKI (na 3 porcje):
220g (3 sztuki) filetów ze śledzi w oleju a'la Matjas
2 łodygi selera naciowego
1 mała bulwa fenkułu (kopru włoskiego)
1 jabłko
2 łyżki soku z cytryny
4 łyżki pestek dyni, uprażonych
4 łyżki posiekanego szczypiorku
1/2 łyżeczki nasion kopru włoskiego
sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz
3 łyżki oliwy extra vergine
1 łyżeczka octu jabłkowego
1 łyżeczka miodu

opcjonalnie: garstka namoczonych rodzynek, 2 łyżki dobrej jakości majonezu


  1. Wszystko, co teraz będziesz kroił, przekładaj do jednej miski. Odkrój końcówki selera naciowego (jeśli ma listki, możesz użyć ich do sałatki) i pokrój go na małe kawałeczki. Odkrój końcówki fenkułu i wykrój głąb. Posiekaj na cieniutkie plasterki. Obierz jabłko i zetrzyj na tarce o grubych oczkach. Skrop jabłko sokiem z cytryny. Filety ze śledzia wyjmij z zalewy i osusz na papierowym ręczniczku. Pokrój w poprzek na 1cm kawałki.
  2. Dodaj pestki dyni, szczypiorek i nasiona kopru włoskiego. Dopraw solą i pieprzem do smaku, ale uważaj z ilością soli, bo śledzie są słone.
  3. Oliwę wymieszaj z octem i miodem i dodaj do sałatki. Jeśli chcesz, warto dodać namoczone wcześniej rodzynki i majonez. Całość dokładnie wymieszaj. Smacznego!
Przepis pochodzi ze strony www.kwestiasmaku.com

czwartek, 5 grudnia 2013

Gulasz wieprzowy z suszonymi śliwkami

Zrobiłam już w swoim życiu trochę przepisów Jamie'go, z różnych jego książek. Zdarzało się, że zawodziły, inne były całkiem fajne. Ten gulasz z pewnością należy do tych drugich. Już na początku duszenia wydzielały się z niego wspaniałe aromaty, jednak po wrzuceniu suszonych śliwek potrawa nabiera tak wspaniałego smaku, że ciężko oderwać się od garnka, szczególnie, że jestem miłośniczką duszonych, jednogarnkowych potraw z dużą ilością warzyw i sosu, w którym kryje się tysiąc aromatów.

Gulasz wielu Polakom kojarzy się zapewne z mięsem w sosie bez ani grama warzyw. Niech to nie zrazi Was do tej wspaniałej potrawy. U mnie w domu też taki kiedyś był. Jak dziś pamiętam scenę z mojego dzieciństwa, kiedy z Bratem na długo po czasie obiadu siedzieliśmy jeszcze przy stole, nie mogąc przełknąć: ja kaszy gryczanej, on gulaszu. Na ratunek przyszedł nam na szczęście nasz starszy Brat i pomógł zjeść zimny już obiad. Dziś nie jestem już takim wrogiem kaszy gryczanej. Do tego gulaszu podałam delikatniejszą wersję, bo niepaloną. Można podawać z ulubionym rodzajwm kaszy, ziemniakami czy ryżem, wedle uznania.

SKŁADNIKI (na 6 porcji):
oliwa
1,2kg surowej szynki wieprzowej bez kości, pokrojonej na kawałki
125ml czerwonego wytrawnego wina (Jamie pisze, że greckie)
1 łyżka czerwonego octu winnego
1 duży por, umyty, przycięty i pokrojony w grube plasterki
2 czerwone papryki, bez nasion, grubo pokrojone
2 marchewki, obrane i pokrojone w plasterki
1 łyżeczka suszonego oregano
sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz
1 łyżka przecieru pomidorowego
200g suszonych miękkich śliwek, wydrylowanych i grubo pokrojonych
sok z 1 cytryny (lub mniej)
mały pęczek świeżej natki pietruszki


  1. W dużym garnku rozgrzej trochę oliwy na dużym ogniu. Dodaj wieprzowinę i obsmażaj ją, mieszając od czasu do czasu, przez ok. 10 minut, aż każdy kawałek będzie ze wszystkich stron złotawy. Jeśli garnek nie jest wystarczająco duży, należy obsmażać mięso partiami. 
  2. Dolej wino i ocet i duś całość przez 5 minut, aż objętość płynu zredukuje się o połowę. Wtedy przełóż wszystko do miski, a garnek znów postaw na ogniu.
  3. Wlej kolejną porcję oliwy i powoli smaż na niej marchew, paprykę i por z dodatkiem oregano przez 10-15 minut., od czasu do czasu mieszając. Warzywa powinny trochę zmięknąć.
  4. Przełóż mięso z powrotem do garnka z warzywami. Dodaj sporą szczyptę soli i pieprzu oraz przecier pomidorowy. Wlej do garnka tyle wody, aby pokryła wszystkie składniki. Wymieszaj.
  5. Doprowadź całość do wrzenia, a następnie zmniejsz ogień do małego, przykryj garnek i duś potrawę ok. 2 godzin, aż mięso zacznie się rozpadać. Dodaj śliwki i gotuj całość bez pokrywki przez ok. 45 minut. Mięso do tego czasu powinno całkowicie zmięknąć, a sos zgęstnieć i wypełnić się aromatami.
  6. W razie potrzeby dopraw do smaku solą i pieprzem. Dodaj sok z cytryny i drobno posiekaną natkę. Podawaj, skrapiając dobrą oliwą extra vergine. Smacznego!
Przepis pochodzi z książki "Kulinarne wyprawy Jamiego" autorstwa Jamiego Olivera

wtorek, 3 grudnia 2013

Krem z dyni i mango

Miseczka gorącej zupy wyjadanej łyżeczką zawsze sprawia mi tyle radości. Proste wykonanie, duże pole dla kreatywności, rozgrzewające działanie i wspaniały smak. Teraz, gdy na dworze coraz chłodniej, a mróz już od rana atakuje odsłonięte poliki, będę gotować coraz więcej zup. Wczoraj ugotowałam tradycyjną buraczkową, by za tydzień zrobić wariację na jej temat. Zupa z poniższego przepisu powstała spontanicznie, żeby nie powiedzieć, że przez przypadek. Dwa tygodnie temu robiłam sobie dyniowy weekend. Z tego, co ugotowałam, pozostało mi trochę puree z dyni hokkaido i kilka kawałków upieczonej piżmowej. W lodówce z kolei zalegało mango, którego przeznaczeniem miało być lassi. Wrzuciłam więc pomarańczowe dobrodziejstwa do pozostałego po pietruszkowym kremie bulionu i zmiksowałam. Chwilę później zajadałam się przepyszną kremową zupą. Ma niepowtarzalny, słodkawy smak. Gorąco polecam!

SKŁADNIKI (2-4 porcje zupy)
0,5 kg pieczonej dyni (polecam piżmową lub hokkaido) *
1 dojrzałe mango
wywar drobiowy lub warzywny
sól, pieprz

opcjonalnie: kawałek masła, kilka listków szałwii (polecam ananasową)

*dynię należy wydrążyć, pokroić na mniejsze kawałki, obrać ze skóry (jeśli używamy hokkaido, skórę należy pozostawić) i wyłożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy ok. 30-40 minut w temp. 200stC lub do czasu, aż będzie miękka, ale niezrumieniona.


  1. Zmiksuj ze sobą upieczony miąższ z dyni, mango i bulion (ilość w zależności od tego, jak gęstą zupę chcemy uzyskać).
  2. W rondelku rozgrzej masło i chwilę podsmaż w nim listki szałwii, aż staną się chrupkie. Dodaj do zupy.
  3. Można podawać zarówno na ciepło, jak i na zimno (ja preferuję pierwszą wersję :))


poniedziałek, 2 grudnia 2013

Udka kurczaka pieczone z 40 ząbkami czosnku

Zastanawiała mnie taka ilość czosnku w potrawie. Pochodzi ona z Francji, więc byłam pewna, że nie bez powodu jest tak, a nie inaczej. Nie myliłam się. Czosnek nadaje daniu niesamowity aromat. Niech nie wydaje się wam, że tyle czosnku spowoduje, że potrawa będzie ostra. Nic bardziej mylnego. Czosnek pieczony/duszony traci swoją ostrość, za to znacznie zyskuje na aromacie, który przechodzi do całej potrawy. Po zjedzeniu mięsa pozostaje przepyszny sos, który można dodawać do ryżu, soczewicy czy maczać w nim chleb.

SKŁADNIKI: (na 4-8 porcji):
2 łyżki oliwy
8 udek z kurczaków, umytych i osuszonych, opruszonych solą morską i czarnym pieprzem
2-3 średnie białe cebule
mały pęczek świeżego tymianku
40 ząbków czosnku (ok.3-4 główki), nieobranych
2 łyżki wytrawnego białego wermutu lub wina
sól morska
sporo świeżo mielonego pieprzu


  1. Rozgrzej piekarnik do 180stC. W szerokiej żaroodpornej patelni rozgrzej oliwę (najlepiej w takiej, która pomieści kurczaki w jednej warstwie i ma pokrywkę). Na oliwie obmaż kawałki kurczaka na dużym ogniu, skórą do dołu. Przełóż kawałki kurczaka do miski.
  2. Pokrój cebule w cienkie piórka i podsmaż ją razem z listkami kilku gałązek tymianku na patelni, na której wcześniej smażyłeś mięso.
  3. Usuń nadmiar papierowych łupin z czosnku (ale go nie obieraj!!!). Na dnie patelni rozłóż 20 ząbków. Na nich połóż kawałki kurczaka skórą do góry, a na wierzchu pozostałe 20 ząbków.
  4. Wlej wermut/ wino do pozostałych w misce soków z kurczaka, wymieszaj i dolej na patelnię.
  5. Oprósz zawartość patelni solą i pieprzem i dodaj pozostałe gałązki tymianku. Przykryj całość pokrywką i wstaw do piekarnika na 1,5 godziny. Smacznego!
Co zrobić z resztkami?
Nigella proponuje zupę czosnkową:  rozcieńcz bulionem drobiowym pozostałe soki z kurczaka, podgrzej na dużym ogniu, a następnie dodaj podzielone mięso z kurczaka (o ile takowe zostało). Ja bym proponowała także zetrzeć do tego pozostałe ząbki czosnku.


Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "KUCHNIA Przepisy z serca domu"